środa, 11 marca 2020

List.

Napisałam bardzo obszerny, tzw. list do przyjaciółki. W ramach "dodatku" do paczki urodzinowej przez prawie miesiąc coś pisałam. Powstał dziwny list. Dziwny, bo jest o wszystkim, o wszystkich, ale nie ma chyba w nim mnie.
Obserwuję otoczenie i spisuję co się dzieje. Umieszczam w pisaniu ludzi, których znam tak czy siak, ale nie umiem chyba tam umieścić siebie? Piszę co czuję, jak się czuję, ale mam wrażenie, że to jest tylko jakiś % mnie i sama nie wierzę w to co piszę. Bo czy moje życie jest nudne, czy życie innych jest (dla mnie tak) ciekawsze, że jest bardziej warte opisania? Może nie do końca warte, ale jeśli coś dzieje się w moim świecie, coś co później zaprząta mi głowę, to prościej jest o tym napisać i oczyścić umysł, niż trzymać to w sobie. A jednak, tak mało może piszę o własnych uczuciach. Sięgnęłam po stare pamiętniki. Tam iście barwne, wesołe opisy co dziś robiłam, jak minął mi dzień etc. Teraz? Teraz mam wrażenie, że dni zlewają się w jeden, że ciągle tylko nakładam krem na twarz, krem pod oczy, że wstaję, nakładam żel, puder, cienie, robię kawę, jadę do pracy i tak dalej i dalej. I cięgle to samo.
List. Moja ulubiona forma komunikacji ze światem. A jednak, nie do wszystkich jestem go w stanie napisać. Sama przed sobą powinnam się przyznać, że są listy, po których napisaniu, wkłada się je w ciemne miejsca i zapomina na jakiś czas, bo one nie mogą ujrzeć światła dziennego. Wyszły słowa ze mnie, niektóre takie upragnione - że chciała bym w końcu je z siebie wyrzucić, ale nie mogę ich skierować do tej osoby, więc one sobie będą leżały dalej w ciemności.... jeszcze trochę?
W tych listach są słowa, których w innym momencie nie da się powiedzieć, nie ma się na to odwagi, możliwości, a w liście one są. W końcu są. I napisane wydają się takie realne, wierzę przez chwilę, że teraz mają moc i to co zapisane się ziści ... Bolą. Ale nie są już w mojej głowie. Są na papierze.
I tak bym chciała napisać Ci wszystko, wyjaśnić wszystko. Kto wie, może to nam było pisane, ale nie zostało przeze mnie jeszcze chyba spisane. Nie wydarzy się, bo nadal jest w mojej głowie, a nie na papierze. I gdybam dalej co by się z tymi listami stało? Czy zepsuło by to między nami wszystko czy poszło jednak w dobrą stronę? Czy te listy sprawiły by Ci przyjemność czy może zakończyły wszystko w ten lub inny sposób? Podobno do odważnych świat należy... czyli jednak nie do mnie.
Będę dale pisała. Listy. Do Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszyscy kłamią.

Ulubiony tekst z Dr Housa - właśnie ten - wszyscy kłamią. W teorii, życie bez kłamstwa było by łatwiejsze. W filmach i serialach mówienie te...